Gdy na chwilę zaświeci słońce.
Wczoraj, nie oszukujmy się, pogoda była słaba. Pochmurno, deszczowo ale w sumie ciepło. Do zwiedzania miasta wystarczyło, niemniej Lizbona wydawała się jakaś ponura. Dzisiejszy poranek przywitał nas słońcem. Taką pogodę należy wykorzystać w jak najlepszy sposób - obowiązkowo wyruszyliśmy na plażę. Relacja uczniów:
Zupełnie inaczej prezentowała się Portugalia w słońcu. Plaża położona była jakieś 5 km od naszego pensjonatu. Trochę przypominała bałtyckie klimaty. Długa na kilkanaście kilometrów, szeroka, piaszczysta. Za to ocean budził respekt. Nie był specjalnie wzburzony, fale miały 2-3 metry wysokości. Od razu znaleźli się chętni do kąpieli. Pod czujnym okiem p. Mariusza - wykwalifikowanego ratownika wodnego. Woda również była "bałtycka", miała jakieś 18-19o C. Pobyt na plaży urozmaiciliśmy sobie spacerem brzegiem oceanu oraz meczem piłki plażowej. Pozostał nam długi spacer powrotny do ośrodka - wzdłuż ruchliwej i remontowanej drogi. W tym czasie p. Mateusz z p. Bartkiem udali się do centrum Lizbony w celu zdobycia biletów na mecz.
Po obiedzie, zdecydowaliśmy się podjechać pod pomnik Chrystusa Zbawiciela. Sam pomnik jest wzorowany na Chrystusie z Rio de Janeiro, ma 110 metrów wysokości. Spod pomnika rozciąga się niezły widok na drugą wizytówkę Lizbony: Most 25 Kwietnia. Most łączy brzegi Tagu, tuż przy jego ujściu do oceanu. Liczy sobie 2,5 km długości, a swoją konstrukcją przypomina Golden Gate w San Francisco. Podjechaliśmy do przystani promowej, skąd niecodziennym środkiem komunikacji miejskiej przepłynęliśmy do zabytkowej dzielnicy Lizbony - Belem.
Dzielnica Belem to przede wszystkim muzea i zabytki. Nas interesowały rzede wszystkim: Pomnik odkrywców, wieża Belem oraz klasztor Hieronimitów. Nie obyło się też bez degustacji lokalnych specjałów - ciasteczek Pastéis de Belém. Wieczorem wyruszyliśmy spod "kolorowej" fontanny w kierunku przystani promowej. Kolację zjedliśmy o 22:00.