Uliczkami Alfamy.
Nie tylko piłką człowiek żyje. Lizbona słynie z wielu atrakcji turystycznych, których pominięcie byłoby grzechem. Nie tak prosto do nich dotrzeć. Z pensjonatu w którym mieszkaliśmy należy jechać 5 km busem do stacji kolejki podmiejskiej. Kolejka przejeżdża przez Most 25 Kwietnia do prawobrzeżnej części Lizbony. Należy wsiąść do metra i przejechać kilka stacji do centrum. Z powrotem - tak samo. Wraz zakupem biletów, całość zajmuje dobrą godzinę w jedną stronę. Dla uproszczenia zwiedzania, kupiliśmy bilety całodobowe.
Trzeba przyznać, że najstarsza dzielnica Lizbony - Alfama jest niezwykle urokliwa. Plątanina wąskich uliczek, niekiedy bardzo stromych. Od razu w oczy rzuca się bardzo specyficzna sieć tramwajowa. Zabytkowe pojazdy, mkną po Alfamie w górę i w dół, jakby zaprzeczając prawom fizyki. A podjazdy i zjazdy są imponujące. Tramwaje najbardziej popularnej linii są również skrajnie zatłoczone. Alfama słynie również z najlepszych punktów widokowych w Lizbonie. Odwiedziwszy wybrane atrakcje starego miasta, udaliśmy się na pizzę.
Przeszliśmy do handlowych dzielnic Baixa oraz Chiado, mających zupełnie odmienny charakter niż Alfama. Godzinę postaliśmy w kolejce do zabytkowej windy św. Justa. Widok z góry na miasto wynagrodził nam długie czekanie. Aby w pełni wykorzystać bilety całodzienne, zdecydowaliśmy się na nocną przejażdżkę żółtym tramwajem po Alfamie. Warto było, choć mieliśmy niemałe problemy z upchnięciem naszej grupy do niewielkiego wagonika. Metrem i kolejką podmiejską, wyczerpani wróciliśmy na kolację i nocleg trochę po 22:00